czwartek, 11 października 2007

Fasolowe smarowidło

Nazwa dość dziwaczna , jednak w dzisiejszych czasach gdy słowo" pasta" kojarzy się nam z włoskimi makaronami , by nie wprowadzać niepotrzebnego zamieszania , specjał ów ochrzciłam swojsko brzmiąca nazwą "smarowidło".
Dla mnie autorką przepisu jest moja mama , ale tak naprawdę nie mam zielonego pojęcia kto pierwszy wpadł na pomysł stworzenia tego genialnego w swej prostocie przysmaku.
Wiem tylko , że był to jedyny sposób, by moja rodzicielka mogła przemycić do mojego jadłospisu kawałek mięsa tłustszego od kurzej piersi .Otóż jako berbeć , mniej więcej do wieku lat 5 , pochłaniałam z wielkim apetytem wszystko co mi wpadło pod rękę, poczynając od kiełbas na mydle kończąc, co z reszta było po mnie widać , przypominałam miniaturkę zawodnika sumo .Pózniej , z niewiadomych dla nikogo przyczyn ,coś mi się odwidziało i każdy , nawet najchudszy
kawałek mięsa wydawał mi się " obrzydliwie tłusty i żylasty". Okres ten trwał dość długo , mniej więcej do wieku lat 16 .W tym czasie mama nabawiła się nerwicy , patrząc jak jej pociecha wymyśla 1001 sposobów na pozbycie się mięsnej części śniadania czy obiadu.
Kiedyś dostałam na śniadanie kanapkę z fasolowym smarowidłem , jakimś cudem nie wpadłam na to , że w smarowidle występuje boczek , fakt ten mama z premedytacja zataiła...1:0 dla niej ... posmakowało mi tak bardzo, że wieczorem zakradałam się do lodówki szukając słoika z fasolowym specjałem .

250 g białej, suszonej fasoli (umytej i namoczonej przez noc)
4- 6 średnich cebul ( im więcej cebuli , tym słodsze otrzymamy smarowidło )
boczek wędzony ( ja daję ok.8 plasterków)
3/4 kostki masła
sól i pieprz
ew. sok z cytryny

Fasolę dobrze ugotować (nawet lekko rozgotować).Boczek pokroić, podsmażyć na
maśle, po chwili dodać cebulę i smażyć do uzyskania brązowego koloru.
Fasolę odcedzić , dodać cebulę z boczkiem i masłem, całość zmiksować.
Doprawić solą i pieprzem. Jeśli pasta jest zbyt słodka, dodać trochę soku z
cytryny.
Smarowidło można przechowywać w lodówce ok. 5 dni. Oczywiście można włożyć je gorące do słoika , odwrócić do góry dnem, po wystygnięciu wstawić do lodówki , powinno wytrzymać min. 2 tygodnie.

2 komentarze:

Ela pisze...

Bernadku z nieba mi spadlas z tym przepisem, bo wlasnie szukalam jakiegos 'innego' smarowidla do tartinek. Pewnie nie ale sie zapytam: fasola z kartonika, (gotowana na parze) sie nie nada?

Bee pisze...

Elu, nigdy nie robiłam z fasoli w puszkach itp. Raz zrobiłam z małej suszonej fasolki i jakoś inaczej mi smakowało, więc pozostałam przy zwykłej , białej , dużej suszonej fasoli. Możesz spróbować , zobaczysz co wyjdzie .Ważne , żeby fasolka była naprawdę miękka, żeby dała się dobrze zmiksować i nie zostały grudki.Smarowidło powinno mieć konsystencję smalcu.
Dodam jeszcze , że ilość cebuli i boczku podałam orientacyjnie, trzeba popróbować i znalezć "swoje" proporcje. Jedynie masła trzeba dać dużo , inaczej smarowidło będzie się kruszyć.