poniedziałek, 19 maja 2008

Tortilla z groszkiem i fetą

Upłynęło sporo czasu od ostatniego posta , czasu dla mnie nie najlepszego , gotowanie było jedną z ostatnich rzeczy o jakich myślałam , cóż trudno gotować jak ściska w żołądku i jeść się nie chce.
Ci z Was , którzy odwiedzają mój blog Bee's Home & Garden zapewne już wiedzą , że w moim życiu pojawił się mały ogonek :) Nadża tchnęła trochę życia i radości w mój świat , więc postanowiłam , że czas najwyższy odświeżyć Świerkowy Zakątek.
Na początek coś szybkiego i prostego , tzw. "oczyszczacz lodówki ". Słodko - słona tortilla okraszona solidną porcją świeżych ziół.






Tortilla z groszkiem i fetą

  • 1 szklanka (250 ml) mrożonego groszku
  • 1 posiekana cebula
  • 100 g fety (ja dałam 150 g Fety Mevgal - z mleka koziego i owczego )
  • mały pęczek świeżego estragonu
  • 3 lekko ubite duże jajka
  • łyżka oliwy lub oleju z pestek winogron
  • sól i pieprz do smaku
Piekarnik rozgrzewamy do temp. 200 st (bez termoobiegu).
Groszek gotujemy kilka minut , ma być al dente.
Na żeliwnej patelni (lub innej , ważne by nie miała plastikowej rączki) rozgrzewamy łyżkę oliwy i podsmażamy cebulkę . Dodajemy groszek , pokruszoną na średniej wielkości kawałki fetę , posiekane (lub nie , moim zdaniem ładniej wyglądają w całości ) listki estragonu i od razu wlewamy jaja roztrzepane z pieprzem i szczyptą soli.
Smażymy kilka minut na niewielkim ogniu aż spód tortilli się zetnie. Patelnię wstawiamy do nagrzanego piekarnika , na górną półkę i pieczemy chwilkę , do momentu aż jaja się zetną .
Podajemy z zieloną sałatą .

źródło Good Food


środa, 16 kwietnia 2008

Pasta dell'orso

Jakiś czas temu Bea pisała o czosnku niedźwiedzim i bardzo dziękuję jej za ten wpis , bowiem przypomniał mi o roślince , którą zamierzałam kupić od dobrych dwóch lat. Zabrałam się do szukania sadzonek lub nasion , lekko nie było ale...jeśli nie wiadomo gdzie szukać trzeba udać się na Allegro...udało się , znalazłam przepiękne sadzonki Allium Ursinum u sprzedawcy o nicku "vipac". Rośliny dotarły do mnie w doskonałym stanie , znalazłam im miejsce pomiędzy makami i prawdę mówiąc na śmierć o nich zapomniałam .
Dziś potrzebowałam przepisu na szybki, prosty obiad ...cóż może być szybszego niż makaron , zrobiłam przegląd lodówki ...boczek ...czosnek ...czosnek niedzwiedzi , to jest to ! Obiad w 10 minut !
Potrawę nazwałam Pasta dell'orso czyli makaron niedźwiedzia ;)




W tak prostym przepisie chyba nie ma sensu podawać dokładnych proporcji. Na małe porcje dla dwóch osób potrzebujemy mniej więcej :

  • 160 - 200 g suchego tagliatelle
  • 400 g boczku
  • 3 łyżki oliwy z oliwek
  • szczypta utłuczonego w mozdzierzu peperoncino
  • 100 ml wytrawnego białego wina
  • 2 spore pęczki czosnku niedzwiedziego
  • parmezan do przybrania
Wiem , ilość boczku wydaje się przerażająca i oczywiście można ja zmniejszyć , jednak jak wiadomo boczek podczas smażenia bardzo traci na objętości / wadze .
Makaron gotujemy al dente. W czasie gdy makaron się gotuje przyrządzamy sos:
Boczek podsmażamy na oliwie , gdy się zezłoci , dodajemy posiekany czosnek niedzwiedzi , utarte peperoncini i wino , dusimy przez ok .3-4 min.
Makaron mieszamy z sosem , posypujemy parmezanem, podajemy gorący.

niedziela, 6 kwietnia 2008

Duet mało udany

Zachciało mi się hamburgerów , zazwyczaj robię je z mielonej wołowiny , takiej na tatara , nie dodaję bułki ani jajka, jedynie doprawiam i smażę na grillu elektrycznym.
Czasem robię też ich spolszczoną wersję czyli z tradycyjnym mielonym , tak było , a raczej miało być i tym razem. Usmażyłam kotlety do tego surówka i ziemniaczki , reszta mielonych miała być do "polburgerów"...potem niestety dopadło mnie weekendowe lenistwo i żadna siła na świecie nie była w stanie zmusić mnie do stania przy kuchni i robienia bułek.
Kiedy lenistwo minęło , okazało się , że po kotletach nawet ślad nie został.
Jedyne co miałam pod ręką to puszka czerwonej fasoli i wtedy przypomniał mi się przepis z Good Food , który kiedyś zapisałam sobie jako "do zrobienia".

Bułeczki , które znalazłam na blogu Tatter są naprawdę przepyszne , zapisuję w ulubionych.
Burgery z fasoli z dodatkiem piniolii i pasty z suszonych pomidorów wyszły bardzo smaczne , jednak pomysł skonsumowania ich w bułce hamburgerowej nie był zbyt szczęśliwy.Znacznie lepiej smakowałyby jak proponują w oryginalnym przepisie , czyli z pitą lub tortillą.
Proponuję również dodać więcej pasty z suszonych pomidorów , która zdecydowanie ulepsza smak fasolowych kotlecików.

Zatem polecam wam i bułki i burgery fasolowe lecz solo , nie w duecie .




Bułeczki hamburgerowe
- lepszych w sklepie nie znajdziecie :)

Przepis Tatter

Beany burgers (burgery fasolowe)

  • 425 g opłukanej i odsączonej czerwonej fasoli z puszki
  • 50 g uprażonych na patelni orzeszków piniowych
  • 1 czerwona cebula , posiekana
  • 2 łyżki pasty z suszonych pomidorów
  • 1 łyżka świeżego tymianku ( lub 1 łyżeczka suszonego)
  • 1 roztrzepane jajko
  • 45g bułki tartej /plus bułka do obtoczenia kotletów
  • olej do smażenia (najlepiej słonecznikowy)
Pastę z suszonych pomidorów możemy przygotować w domu , po prostu miksując 8-10 suszonych pomidorów w oliwie , dodając odrobinę oleju ze słoiczka.
Jeśli używamy suchych pomidorów , należy je najpierw namoczyć przez ok.20 -30 min, odsączyć i zmiksować z 1-2 łyżkami oliwy.
Reszta jest równie prosta.
Fasolę rozgniatamy , dodajemy pozostałe składniki , dokładnie wyrabiamy masę , mokrymi rękami formujemy kotleciki , obtaczamy w tartej bułce i wstawiamy na 30 min. do lodówki by stężały.
Smażymy na średnim ogniu po 3-4 min. z każdej strony.Podajemy z sosem czosnkowym lub tzatziki .

sobota, 22 marca 2008

Z ziemi egipskiej do polskiej


Jako dziecko , z zapartym tchem oglądałam każdy program czy film , w którym mogłam oglądać egipskie krajobrazy , piramidy , grobowce królów , otoczone zielenią brzegi Nilu...i tak zostało do dziś .
Odkąd spełniło się moje marzenie i w końcu postawiłam stopę na ziemi faraonów , mam odczucie jakbym była częścią Egiptu a Egipt częścią mnie . Wracam tam każdego roku i wciąż mi mało.
Często gdy jest mi zle , przenoszę się w myślach do Luksoru i spaceruję brzegiem Nilu , po zachodnim brzegu, lub siadam na zboczu i patrzę na Deir el Madina .
Właśnie w Luksorze pierwszy raz jadłam ta'amiyye czyli falafel , w knajpce naprzeciwko Medinet Habu najlepszą koftę w moim życiu, a przy souku przepyszną razową pite z baba ganoush.
Właśnie o pitach dziś będzie , choć nie tylko ,bo przecież z czymś tę pitę zjeść trzeba.
Mięsożercy czy wegetarianie ...każdy znajdzie coś dla siebie. Tym pierwszym proponuję pitę z koftą , drugim pitę z falaflem lub nadzianą fulem i jajkiem.W pieczeniu pit i lepieniu falafla wirtualnie towarzyszyła mi Ela z My Best Food . Po godzinie na naszych stołach zagościły smakowite dania , tym razem z ziemi egipskiej do włoskiej i polskiej :)


Chlebki pita

  • 1 i 1/2 łyżeczki drożdży instant
  • 1 i 1/2 łyżeczki miodu lub cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 260 ml ciepłej wody
  • 102 g mąki pszennej razowej
  • 230 g mąki pszennej




Składniki łączymy , wyrabiamy przez ok 10 min. aż powstanie gładkie , dość luzne , jednak odchodzące od ręki ciasto.
Dzielimy na 8 części , formujemy kulki i odstawiamy do wyrośnięcia na ok. 1 godz.
Od razu rozgrzewamy piekarnik ustawiając najwyższą temperaturę ( u mnie 250 st.)
Wyrośnięte kulki wałkujemy na okrągłe placuszki i wrzucamy na rozgrzaną blachę (po 2-3 szt. na raz).
Pieczemy po ok . 2-3 min. z każdej strony , lub do momentu aż pity się nadmuchają i lekko przyrumienią , naprawdę lekko , ich kolor powinien być dość blady.
Można tez piec bez przewracania na drugą stronę , wszystko zależy od piekarnika.

zródło : Arabic Bites



Ta'amiyya (Falafel)

Placuszki z bobu Egipcjanie jadali już za czasów faraonów , choć falafel można przyrządzić również z ciecierzycy , zdecydowanie wolę wersję z bobem.
  • 230 g namoczonego przez noc suszonego bobu lub ciecierzycy
  • 1 mała cebula
  • 1/2 pęczku natki pietruszki
  • 1 łyżka mąki
  • 1 ząbek czosnku
  • 1/2 łyżeczki ziarna kolendry
  • 1/2 łyżeczki kuminu
  • sól do smaku

Bób / ciecierzyce , cebule , natkę i czosnek mielimy w maszynce do mięsa .Przyprawy rozcieramy w mozdzierzu i wraz z mąką dodajemy do masy .Formujemy małe kulki , lekko spłaszczamy i smażymy na głębokim , średnio rozgrzanym oleju , do uzyskania złotego koloru.




Kofta
  • 500 g mielonej wołowiny
  • 1 cebula
  • 1/2 pęczku natki pietruszki
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 łyżeczka kuminu
  • 2 łyżki maizeny - skrobi kukurydzianej ew. mąki ziemniaczanej
  • sól , pieprz do smaku
  • olej do smażenia
Posiekać cebulę , czosnek i natkę , kumin rozetrzeć w mozdzierzu, połączyć z mięsem , skrobią i resztą przypraw, wyrobić na jednolitą masę.
Formować "paluszki" , nadziać na patyczki do szaszłyków i grillować lub smażyć na małym ogniu.

Dip tahina
  • 1 łyżka ziaren sezamu
  • 1 łyżeczka oliwy z oliwek
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 1 ząbek czosnku
  • 2 łyżeczki wody
  • szczypta soli
  • gesty jogurt (grecki, bałkański) - opcjonalnie
Sezam mielimy z oliwą ,dodajemy czosnek utarty z solą.
Mieszamy powoli dolewając sok z cytryny , potem wodę (metoda podobna do robienia majonezu)
Otrzymujemy dip tahina , ja jednak lubię go wymieszać z jogurtem w proporcji 1 cześć dipu na 2 części jogurtu.


Ful z pomidorami i chipsy z pity z dukkah

Ful jadany w Egipcie na śniadanie to bób duszony z oliwą lub masłem , sokiem z cytryny i przyprawami , podawany z jajkami na twardo i arabskim chlebem. Swoją wersję wzbogaciłam cebulką i pomidorami.
Chipsy z pity często są podawane do sałatek , tak bardzo lubię te chrupiące , aromatyczne skrawki pieczywa , że zazwyczaj znikają w moim brzuchu zanim sprobuję sałatkę :)
Sposób przyrządzenia jest bardzo prosty:
kawałki pity krótko (kilka sekund z każdej strony) obsmażamy na średnio rozgrzanym oleju i od razu po wyciągnięciu obficie posypujemy kuminem roztartym z solą lub mieszanką dukkah.



Ful z pomidorami
  • opakowanie mrożonego bobu (450 g)
  • 1 cebula
  • 2 średnie pomidory, najlepiej typu włoskiego
  • 1 cytryna
  • 1 ząbek czosnku
  • 2-3 łyżki oliwy z oliwek
  • 1/2 łyżeczki roztartego kuminu
  • sól
  • natka pietruszki do przybrania


Bób ugotować al dente , obrać ze skórek.
Cebulę i czosnek posiekać , pomidory pokroić w małą kostkę , wycisnąć sok z cytryny.
Cebulę wrzucić na rozgrzaną oliwę , smażyć przez chwilę nie dopuszczając jednak do zrumienienia. Dodać kumin , pomidory , czosnek , sok z cytryny i dusić aż cebula i pomidory będą miękkie.Wtedy wrzucić bób , doprawić solą i dusić jeszcze chwilę by smaki się połączyły.Posypać natką pietruszki.

Dukkah
  • 12 g ziaren sezamu
  • 6 g nasion kolendry
  • 3 g orzechów laskowych
  • 3 g kuminu
  • szczypta morskiej soli gruboziarnistej
Wszystkie składniki łączymy i mielimy w młynku lub ucieramy w mozdzierzu.
zródło : "Egyptian cooking"

sobota, 15 marca 2008

Urodziny


Przeglądając kulinarne blogi pomyślałam , że niedługo upłynie rok odkąd założyłam swój blog. Sprawdziłam i okazało się , że oczywiście przegapiłam blogowe urodziny , oj ta moja skleroza .
12 marca Świerkowy zakątek skończył roczek !

sobota, 8 marca 2008

Dzień Kobiet



Widząc banner obwieszczający "żółte gotowanie " z okazji Dnia Kobiet ciężko się zastanawiałam ...dlaczego żółty ???... co ma piernik do wiatraka ???
Jako Polce święto to kojarzy mi się z tulipanami , ewentualnie z moimi ukochanymi różami ...o co do diaska chodzi z żółtym ?
W końcu wytłumaczyłam to sobie najprościej jak umiałam : żółty - kolor słońca , kolor złota , w końcu my kobiety wnosimy tyle słońca w życie mężczyzn , rozgrzewamy ich serca i jesteśmy dla nich cenne jak złoto ;)))
Dopiero wczoraj oświeciła mnie Ela , opowiadając , że we Włoszech kobiety z okazji swego święta obdarowują się nawzajem gałązkami żółtej mimozy , która widoczna jest na bannerze.
No tak .. w końcu któż lepiej niż druga kobieta zrozumie i doceni nasze codzienne wysiłki ...przecież mężczyzni są z Marsa .
W Dzień Kobiet postanowiłam się nie przemęczać i nie stać godzinami przy kuchni.Znalazłam więc dwie proste i szybkie potrawy : jedna w kolorze słońca , druga w kolorze złota z szmaragdowymi koralami .

Lekka zupa z kurczaka i ciecierzycy

Moja zupa z ciecierzycy to krzyżówka zupy J.Olivera i arabskiej zupy z cieciorki i kurczaka.
W jednej coś mi nie pasowało , w drugiej czegoś brakowało .
Delikatny kurczak i chrupiąca cieciorka w lekko pikantnym bulionie z cytrynowym posmakiem.
Dla mnie to zupa idealna :)



  • 430 g piersi z kurczaka pokrojonych w cienkie paseczki
  • 2 litry wody
  • puszka ciecierzycy ( lub ok .224 g suchej , namoczonej na noc )
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 duże pory (bez zielonych części) przekrojone na pół i pokrojone w plasterki
  • 1 łyżka masła
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • spora szczypta szafranu
  • 3-4 łyżki posiekanej natki pietruszki
  • płatki parmezanu do przybrania (opcjonalnie )
  • sól, pieprz do smaku
W garnku rozgrzać tłuszcz , włożyć mięso , pory, czosnek, szafran i smażyć 2-3 minuty.
Dodać opłukaną i osączoną ciecierzycę , wlać wodę i gotować 45 minut , dodać posiekaną natkę , doprawić i gotować jeszcze 10- 15 minut. Nałożyć do miseczek i posypać płatkami parmezanu.



Muttar Panir

Proste , szybkie danie , idealne na babską imprezę . Wystarczy posiekać składniki , reszta robi się sama. Ser panir , którego jeszcze nie widziałam w polskich sklepach , można zastąpić pokrojonymi w kostkę ziemniakami , ale chciałabym Was namówić na przygotowanie go samodzielnie.
Dzień wcześniej wystarczy poświęcić 10 min : zagotować mleko , dodać kilka składników , odcedzić i wstawić na noc do lodówki . Panir gotowy !



Ser Panir (Paneer)
  • 1, 25 l ( 5 szklanek ) pełnotłustego, pasteryzowanego mleka
  • 45 ml (3 łyżki ) soku z cytryny
  • 1 ząbek czosnku
  • szczypta morskiej , gruboziarnistej soli
  • 1 łyżka posiekanej kolendry lub pół łyżeczki ziaren kolendry
Zagotować mleko , zestawić z ognia i dodać sok z cytryny. Postawić na ogień i gotować kilka minut , do momentu gdy mleko i serwatka się rozdzielą.
W mozdzierzu rozetrzeć posiekany czosnek z solą i ziarnami kolendry .
Sitko (lub durszlak ) wyłożyć podwójną warstwą gazy lub ściereczką z cienkiej bawełny , wlać mleko , dodać czosnek z przyprawami (lub roztarty czosnek i posiekaną kolendrę) i wymieszać.
Wycisnąć cały płyn z sera , przełożyć do naczynia , przykryć talerzem obciążonym grubą deską lub mozdzierzem i wstawić na noc do lodówki.
Z 1, 25 litra mleka otrzymujemy do 200 g sera.

Muttar Panir
  • 200 g sera panir
  • 250 g mrożonego groszku
  • 2 dojrzałe pomidory
  • 1 cebula
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 cm korzenia imbiru (ewentualnie 1/2 łyżeczki imbiru w proszku)
  • 2 łyżeczki kurkumy
  • 1/2 łyżeczki garam masala
  • szczypta chili
  • 3 łyżki oleju roślinnego
  • 1 szklanka (250 ml.) wywaru warzywnego
  • sól, pieprz do smaku
Pokroić panir w niedużą kostkę , wrzucić na rozgrzany olej i smażyć , aż się zrumieni. Wyjąć i osączyć na ręczniku papierowym.
Drobno posiekaną cebulę , czosnek i starty imbir wrzucić na patelnię , smażyć przez 5 min. po czym dodać przyprawy i smażyć jeszcze 2-3 min.
Dodać groszek , posiekane pomidory , wywar warzywny i dusić pod przykryciem ok. 10 min.
Dodać panir i smażyć jeszcze 5 min. Doprawić do smaku.
Podawać z hinduskim płaskim chlebem (ewentualnie z chlebkiem pita).

zrodlo :"Kuchnia wegetariańska" Parragon

sobota, 1 marca 2008

Placek cebulowy z kozim serem

Jeśli miałabym wybrać swój ulubiony typ ciasta nie wahałabym się ani chwili ...kruche , kruche , kruche ...śliwkowe , z rabarbarem , kruche ciasteczka , mazurki oraz wytrawne tarty , cebulowa, szpinakowa , z porami...lista jest długa.
Na drugim miejscu plasuje się drożdżowe , które najbardziej kojarzy mi się z makowcem , drożdżowym plackiem owocowym z chrupiącą kruszonką , z kulebiakami wszelakimi oraz z plackiem cebulowym.
W mojej kuchni spotkać można trzy odmiany tego cebulowego przysmaku : tradycyjny z dodatkiem boczku , prosty posypany samą cebulką często traktowany jako drugie śniadanie lub przekąska przed tv oraz placek cebulowy z kozim serem .
Rezygnacja z boczku sprawia , że placek cebulowy staje się mdławy , jednak wystarczy dodać kremowy kozi twarożek by danie zyskało charakter.




Placek cebulowy z kozim serem

Ciasto:

  • 250 g mąki
  • 1 łyżeczka drożdży instant
  • 150 ml letniej wody lub mleka
  • 1 łyżeczka soli
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
Mąkę przesiać i połączyć z resztą składników .Wyrabiać aż powstanie gładkie ciasto . Ciasto włożyć do natłuszczonej miski , przykryć folią i odstawić w ciepłym miejscu na do wyrośnięcia (na ok 4o min.)

Farsz :
  • 1/2 kg cebuli pokrojonej w piórka
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 50 ml wytrawnego białego wina
  • 100 mil gęstej kwaśnej śmietany
  • 2 jajka
  • 125 g kremowego serka koziego
  • kilka pokrojonych czarnych oliwek
  • łyżeczka soli
  • 4 gałązki świeżego tymianku
  • szczypta gałki muszkatołowej i pieprzu
Cebulę podsmażyć na rozgrzanej oliwie , dodać wino i smażyć jeszcze kilka minut.Odstawić do przestudzenia.

Wyrośniętym ciastem wyłożyć blachę lub formę do tarty ( użyłam formy 30 cm) i ponownie odstawić do wyrośnięcia na 20-30 min.

W misce roztrzepać jajka ze śmietaną , solą , pieprzem , gałką muszkatołową i połową tymianku , dodać przestudzoną cebulę , wszystko wyłożyć na ciasto . Na wierzchu w niewielkich odstępach układać po łyżeczce koziego sera , posypać pokrojonymi oliwkami i resztą tymianku.
Piec temp. 200 st przez 10 min. po czym zmniejszyć temperaturę do 180 st i piec jeszcze przez 30 min.

niedziela, 3 lutego 2008

Betty Boo

Przedstawiam Państwu Betty Boo , świnkę Betty Boo.
Natknęłam się na nią zupełnie przypadkiem , biedne , różowe maleństwo szukające ciepłego , przyjaznego domku . Przygarnęłam sierotkę .Świerkowy zakątek zyskał nowego lokatora :)
Betty Boo okazała się pełną życia , radosną istotką , uwielbiającą harce i zabawy , więc jeśli masz ochotę zapraszamy do prosiaczkowania . By rozpocząć prosiaczkowanie ,kliknij z 5-6 razy (raz za razem , szybciutko) na świnkę . Świnki wbrew powszechnej opinii , wcale do brudasów nie należą , dlatego po zakonczeniu zabawy Betty Boo czeka na prysznic (klikamy w zakładke "more" , następnie w spryskiwacz , przenosimy go na świnkę i klikamy raz jeszcze by dokończyć toaletę Betty ).
Na koniec Betty Boo oczekuje nagrody za poświęcony nam czas i wspólną zabawę ( klikamy "more" i jabłuszko , przenosimy na świnkę klikamy ...świnka je i dziekuje :)
cdn




piątek, 1 lutego 2008

Sticky Date Cake w/ Butterscotch Sauce

Robiąc porządki w kuchennych szafkach , natknęłam się na całkiem spory woreczek daktyli , które zostały po Bożym Narodzeniu. Zaczęłam się zastanawiać jak je wykorzystać i ...wstyd się przyznać ale nic nie przychodziło mi do głowy ...kompletny brak weny .
Przewertowałam większość książek kucharskich , przejrzałam masę blogów i nic , albo nie podobał mi sie przepis , albo nie miałam wszystkich potrzebnych składników . Odpuściłam.
Wieczorem , wraz z koleżanką przeglądałyśmy blogi kulinarne , szukając nowych , ciekawych stron. Trafiłam na blog Kitchen Wench , przeglądałam stronę za stroną i nagle...ciasto daktylowe !Przyznam , że miałam pewne wątpliwości , zastanawiałam się czy ciasto nie będzie trochę mdłe i nijakie .Na szczęście efekt końcowy mile mnie zaskoczył , pyszne , wilgotne ciasto o delikatnym , daktylowym aromacie , polane lepkim sosem Butterscotch ...mmm...delicje .


Ciasto daktylowe z sosem Butterscotch

Oryginalny przepis na to ciasto podany na blogu Kitchen Wench pochodzi z ksiażki "Every Day" Bill'a Granger'a. Lekko go zmieniłam dodając sok z pomarańczy i zamieniając część daktyli na rodzynki, dodatkowo za radą koleżanki zmniejszyłam ilość cukru .
Uważam też , że sos przyrządzony z połowy porcji w zupełności wystarczy do polania ciasta.

  • 250 g suszonych daktyli
  • 50 g rodzynek
  • sok z 1 pomarańczy
  • 1 łyżeczka sody
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 70 g masła
  • 50 g cukru ( najlepiej caster)
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 2 lekko roztrzepane jajka
  • 185 g mąki
Piekarnik rozgrzewamy do temp. 180 st.
Sok z pomarańczy wlewamy do miarki/ szklanki i uzupełniamy wodą tak by uzyskać 250 ml płynu. Rodzynki i daktyle wkładamy do rondelka , zalewamy płynem i gotujemy na średnim ogniu do momentu aż daktyle nie wchłoną prawie całego płynu. Dodajemy masło i zdejmujemy z ognia, odstawiamy na ok. 10 min do przestudzenia.
Następnie rozdrabniamy mikserem tak, by w masie pozostały nieduże cząstki daktyli i rodzynek.
Masę przekładamy do miski , dodajemy ekstrakt z wanilii, jajka i cukier, wyrabiamy robotem kuchennym. Powoli dosypujemy mąkę , proszek do pieczenia i sodę .
Ciasto przekładamy do wyłożonej papierem formy o średnicy ok. 2o cm i pieczemu ok 50 min.Gdy ciasto przestygnie polewamy je sosem Butterscotch.




Sos Butterscotch (połowa porcji)

  • 75 g masła
  • 100 ml śmietanki 30 %
  • 92 g miałkiego , ciemnego cukru (dark muscovado cane sugar)
  • szczypta soli
W rondelku rozpuszczamy masło , wlewamy śmietankę , dodajemy cukier i sól . Od momentu gdy cukier się rozpuści , gotujemy sos na małym ogniu , wciąż mieszając , jakieś 5-6 min (aż sos nieco zgęstnieje) . Lekko przestudzonym sosem polewamy ciasto.

środa, 30 stycznia 2008

Dyniowe placuszki



Znalazłam dynie , leżała sobie cichutko w kąciku "zapasowej" lodówki , w której trzymam przetwory...zupełnie o niej zapomniałam .
Niesamowite jak wytrzymałe jet to warzywo.
Jeśli skórka nie jest uszkodzona , wystarczy schować dynię w ciemne , chłodne miejsce , a przetrwa kilka miesięcy.
Prawdę mówiąc nie miałam specjalnej ochoty na wymyślne potrawy,
postanowiłam więc przyrządzić coś szybkiego i prostego.
Po upływie pól godziny raczyłam się pysznymi placuszkami pomarańczowego koloru.


Dyniowe placuszki

  • 750 g obranej i oczyszczonej z pestek dyni
  • 1 średnia cebula
  • 1 łyżka sosu sojowego
  • 6 - 8 kopiastych łyżek mąki
  • 1 jajko
  • po szczypcie ostrej papryki , gałki muszkatołowej i imbiru
  • sól



Dynię ścieramy na tarce o grubych oczkach , lekko solimy , dokładnie mieszamy i odstawiamy na 10 - 15 min. aby dynia trochę zmiękła .
Cebulę ścieramy na drobnej tarce , jak do placków ziemniaczanych.
Następnie dodajemy przyprawy , sos sojowy , jajko,mąkę, cebulę i dokładnie mieszamy.
Na patelni rozgrzewamy olej , z masy formujemy kulki wielkości mandarynki , układamy je na patelni lekko spłaszczając i smażymy na złoty kolor.
Do placuszków można dodać posiekaną dymkę lub / i papryczkę chili .
Podajemy z sosem czosnkowym.


sobota, 19 stycznia 2008

Ser na medal



Prawdziwy skarb narodowy, słony , twardy, owczy ser pachnący dymem...oscypek .Na Podhale przywędrował między XIII a XIV wiekiem wraz z kulturą wołoską.
Na jeden ser , ważący niecały kilogram potrzeba 6-7 litrów mleka , dobrego owczego mleka :
"
Jak owca jest źle wypasiona, to daje złe mleko. Jak się nie wyśpi, daje mało mleka. Jak leje deszcz, jest zimno, to mleko też nie jest najlepsze.- przekonuje juhas Władysław"
" Od trawy zależy smak mleka. A od mleka smak sera. Z każdej polany oscypek jest inny"
Dziś sprzedawane są też oscypki mieszane , z
mleka krowiego i owczego, ba ...można nawet kupić oszukane sery , które zamiast wędzić sie w dymie przez 3-14 dni , moczone są w kawie dla uzyskania odpowiedniego koloru.
Oryginalne , owcze oscypki są produktem sezonowym i choć wyrabiane są jedynie od
maja do przełomu września i października , to trzymane w odpowiednich warunkach przetrwają całą zimę.

zródło : Trybuna Śląska / Jarosław Rybak





Kupując oscypek zastanawiam się nad sposobem jego przyrządzenia ...mmm ...smażony , zapiekany , może z makaronem ? Na myśleniu i planowaniu zazwyczaj się kończy , bo wieczorem kroję ser w cieniutkie plasterki , siadam przed telewizorem , zajadam i zanim się obejrzę po oscypku nie ma śladu ...
Tym razem byłam niezwykle dzielna i udało mi się ocalić kawałek sera :)
Przyrządziłam go w sposób szybki i prosty.
Gruby plaster oscypka (ok. o,5 cm) włożyłam pomiędzy kromki tostowego chleba (okrojonego ze skórki) , kanapkę lekko przycisnęłam dłonią, zamoczyłam w roztrzepanym jajku, obtoczyłam w tartej bułce i usmażyłam na sklarowanym maśle na złoty kolor. Podałam z chutney'em z żurawin.


środa, 16 stycznia 2008

Fatayer - szpinakowe pierożki

Zima. Świat pokryty białym puchem , spadające z nieba płatki śniegu...widok jak z bajki.
Niestety , pogoda wariuje i coraz rzadziej raczy nas tak urzekającymi obrazkami.
Szaro , buro i ponuro , słońca jak na lekarstwo , plucha , wilgoć , resztki brudnego śniegu zalegającego na trawniku...brrrr.
W takie dni lubię odświeżyć wakacyjne zdjęcia i choć na chwilę przenoszę się w miejsce "gdzie zawsze świeci słońce ". Wspominam słodkie lenistwo nad brzegiem morza, swoje ulubione miejsca i smaki , właśnie ...smaki...biorę do ręki książkę , która mimo tytułu "Egyptian cooking" zawiera przepisy nie tylko z kraju faraonów a z całego Maghrebu jak i innych krajów arabskich.
Zaciekawił mnie przepis na pierożki Fatayer , popularne w krajach takich jak Syria, Liban i Jordania.
Z racji zimowej pory , zmuszona byłam użyć szpinaku mrożonego i choć zapewne wersja oryginalna , ze świeżym szpinakiem , jest o niebo lepsza , to pierożki okazały się niezwykle smaczne i zostały pochłonięte w mgnieniu oka .





Fatayer


NA CIASTO:
250 g mąki
50 g masła
2 łyżeczki proszku do pieczenia
2 łyżki oliwy z oliwek

NADZIENIE:
1 kg świeżego szpinaku (użyłam mrożonego)
1 średnia cebula
ok. 50 g orzeszków piniowych
30 g masła
sól i pieprz do smaku
łyżeczka sumaku


Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia , oliwą i masłem, zagnieść.Dodać tyle
wody by wyszło elastyczne ciasto.Odstawić na godzinę (w foliowej torbie).

Orzeszki uprażyć na patelni z odrobiną oliwy i odłożyć na ręcznik papierowy.
Bardzo drobno posiekać cebulę i chwilkę dusić na maśle, dodać szpinak ,
przyprawy i dusić ok. 5 min.Jeśli masa jest zbyt mokra , podgrzewać jeszcze
chwilę (bez przykrycia) aby odparował nadmiar płynu.
Na koniec dodajemy orzeszki i zdejmujemy patelnię z ognia.

Ciasto rozwałkować na cienkie płaty, dużą szklanką wyciąć kółka, na każdym
ułożyć po łyżeczce nadzienia i zlepić w pierożek. Piec 20 min. w 200
stopniach, do uzyskania złotego koloru (nie mogą zbrązowieć)
Podawać na ciepło np. z sosem jogurtowym ( choć na zimno są równie dobre)

czwartek, 10 stycznia 2008

Świąteczne ciasto Soni

Uwielbiam Święta Bożego Narodzenia i ich cudowną atmosferę , jednak zanim pani domu usiądzie wygodnie na kanapie i uraczy się kieliszkiem bożonarodzeniowej nalewki , musi przebrnąć przez istny maraton świątecznych zakupów ,sprzątania ,dekorowania domu , gotowania i pieczenia .
Gdy nieco zregenerowałam siły ( dwudniowe leniuchowanie na kanapie wydało mi się w tym przypadku w pełni usprawiedliwione ;) udaliśmy się z wizytą do znajomych , gdzie przy stole zastawionym świątecznymi delicjami , rozprawialiśmy o tegorocznym Bożym Narodzeniu.
Pośrodku stołu na pięknej , srebrnej paterze , leżało niesamowicie apetycznie wyglądające ciasto, jak się okazało, upieczone przez nastoletnią córkę gospodarzy, niezwykle zdolną pannę :)
Właściwie nie wiem czy ciasto to nazwać piernikiem czy murzynkiem ze świąteczną nutą , w każdym razie ciasto jest naprawdę przepyszne , wilgotne i nie za słodkie .Od siebie dodałam jedynie rodzynki i orzechy.





Świąteczne ciasto Soni

  • 125 g miękkiego masła
  • 2 jaja
  • 250 ml mleka
  • 1 szklanka cukru
  • 2 szklanki mąki
  • 1/2 słoika (ok.142 g ) powideł śliwkowych
  • paczka (lub do smaku) przyprawy do piernika
  • 2 łyżki kakao
  • 2 łyżeczki sody
  • szklanka rodzynek
  • garść grubo posiekanych orzechów
Rodzynki zalać gorącą wodą i odstawić na 20 min.
Masło utrzeć z cukrem na puch, dodać jaja i zmiksować , dodać mleko, powidła , przyprawę piernikową , kakao i powoli dosypując mąkę miksować do uzyskania gładkiej masy.
Keksówkę ( ok. 36 cm) wysmarować masłem i wysypać bułką tartą.
Rodzynki odcedzić i obtoczyć w łyżce mąki.
Do ciasta dodać sodę , chwilkę miksować , dodać orzechy i rodzynki , wymieszać łyżką.
Masę włożyć do foremki , piec w tem. 160 -170 st . z termoobiegiem przez 25 min.
Ciasto sprawdzić patyczkiem , w razie potrzeby piec jeszcze 10 min.

Polewa
  • 2 płaskie łyżki masła
  • 2 łyżki cukru
  • 2 łyżki mleka
  • 2 łyżki kakao
Na małym ogniu rozpuścić masło, dodać cukier, gdy sie roztopi dodać mleko i przesiane kakao.
Chwilkę gotować cały czas mieszając.
Przestudzoną polewą polać ciasto . Gdy polewa troszkę zastygnie , można udekorować ciasto wiórkami białej czekolady.